Humor wolnomularski
Dwóch
wolnomularzy po zamknięciu loży wraca razem do domu i jeden z nich
pyta swojego brata:
-
Od kiedy nosisz kolczyki?
-
Od czasu, kiedy moja żona znalazła je w moich regaliach.
* *
*
Mocno
zniszczony życiem włóczęga zaczepił na ulicy wolnomularza
spieszącego na zebranie loży i
poprosił o parę złotych. Na co mason odpowiedział:
-
Mam lepszy pomysł od tego. Wejdźmy do najbliższego baru,
ja postawię ci kilka drinków.
-
Nie! Dziękuję! Nigdy nie piłem i nie będę
pił.
Odrobinę
zaskoczony mason proponuje więc kupno kilku paczek papierosów.
-
Nie dziekuję, nigdy nie paliłem i nie mam zamiaru palić.
-
To może pójdziesz ze mną do loży a później
postawię ci kolację?
Na
co żebrak odpowiada:
-
Dziękuję bardzo, ale nigdy moja noga nie postanęła w
masońskiej loży i nie postanie.
Do
głębi poruszony mason proponuje więc, że weźmie go z
sobą do domu i przedstawi swojej żonie.
-
A po jaką cholerę chce
mnie pan przedstawić swojej żonie?
-
Chciałbym, żeby na własne oczy zobaczyła co się
dzieje z facetem, który w życiu nie pił, nie palił i nigdy nie
był w loży masońskiej.
W jak bolesny sposób
zostaje się masonem
* * *
Dwóch braci masońskich – Jan i Władysław, którzy od
kilkudziesięciu lat żyli w wielkiej przyjaźni, umówiło
się, że jeśli jeden z nich umrze, to zrobi wszystko co w jego
mocy, żeby drugiemu opowiedzieć jak to jest w zaświatach.
Zgodnie z wolą Wielkiego Architekta
Wszechświata Władysław został pierwszy powołany do
niebiańskiej loży.
Kilka tygodni po pogrzebie, w czasie koszenia
trawnika, Jan uslyszał głos wołający jego imię. Nie
wierząc własnym uszom pyta: - Bracie Władysławie, to ty?
-
Czy są jakieś loże masońskie w niebie? – pyta Jan.
-
Jeszcze ile! Ale chciałem się z tobą podzielić dwoma
wiadomościami: jedną dobrą i jedną złą.
-
Jaką dobrą wiadomośc przynosisz?
-
Wyobraź sobie, że wybrano mnie
do loży w której czcigodnym mistrzem jest sam święty
Piotr!
-
A ta zła wiadomość?
-
W najbliższą środę będziemy podnosili kilku
czeladników na trzeci stopień i czcigodny tobie wyznaczył
funkcję mistrza ceremonii
* * *
Pewnego
razu jeden z braci masońskich wyszedł na posiedzenie wielkiej
loży, ale bardzo szybko wrócił do domu. Zaskoczona żona pyta go,
dlaczego tak szybko wrócił?
Na
co mason odpowiada: -Wyobraź sobie, ze naszego najczcigodniejszego
wielkiego mistrza żona nie wypuściła z domu!
* *
*
Tuż
przed otwarciem loży brat Michał i brat Jan ubierają się w
swoje regalia i zakładają fartuszki, kiedy to brat Michał
zauważył, że w walizeczce z fartuszkiem brata Jana leży
para białych jedwabnych pończoch.
-
Jakim cudem w twojej walizeczce razem z fartuszkiem znalazły się te
pończochy? – pyta zaskoczony brat Michał. - Widzisz, to było tak… Kilka miesięcy
temy, po posiedzeniu loży wstąpiłem do baru i tam
przysiadła się do mnie piękna młoda dziewczyna.
Odwiozłem ją do jej mieszkania i jakimś cudem jej pończochy
zawieruszyły się u mnie w samochodzie. Moja żona znalazła
je następnego dnia i jedyne co mi wpadło do głowy, żeby
się z nich wytłumaczyć, to powiedzieć jej, że
osiągnąłem następny stopień wtajemniczenia i te
pończochy są jednym z rekwizytów. Od tej pory moja małżonka
pierze je razem z białymi rękawiczkami i wkłada do mojej
walizeczki z fartuszkiem.